Tytuł: Przygody Małego Wodnika
Autor: Otfried Preussler
Ilustrator: Winnie Gebhardt
Wydawnictwo: BONA
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Ilość stron: 120
Zdjęcie: źródło
"Przygody Małego Wodnika" to historia o niezwykłym chłopcu zamieszkującym dno Młyńskiego Stawu. Poznajemy go w dniu, w którym pojawił się domu. Jego rodzice bardzo się z tego powodu cieszyli. Chłopiec szybko dorastał, bo w wodnym świecie takie procesy zachodzą szybciej niż wśród ludzi. Mały Wodnik szybko, więc mógł opuszczać dom i samodzielnie zwiedzać staw, a wkrótce nawet wyjść na brzeg. W trakcie swoich "wędrówek" miał mnóstwo wspaniałych przygód. Jedne były śmieszne, inne straszne, czasem mógł się wykazać odwagą, a czasem... za niesforne zachowanie dostać burę od taty. Nasz bohater jest jednak czarującą postacią i nie sposób się na niego gniewać. Ma przyjaciół w stawie i na brzegu - prawdziwe ludzkie dzieci.
Lektura książeczki bardzo mnie rozbawiła :) Nasz mały psotnik miewał coraz to nowe, ciekawe przygody i sama zastanawiałam się co też wymyśli następnego dnia. Jego najbardziej szaloną przygodą było urządzenie sobie ślizgawki przy kole młyńskim, ale inne, jak jedzenie "pieczonych kamieni", wydobywanie błyskawic z pudełka, były równie interesujące. A to dopiero początek... Koniecznie musicie przekonać się sami :)
"Przygody Małego Wodnika" to bardzo ciepła pozycja. Przeznaczona dla czytelników w młodszym wieku szkolnym, ale z powodzeniem może być czytana przez rodziców swoim przedszkolakom. Pozwala rozwijać wyobraźnię dziecka (w końcu kto z nas nie zastanawiał się jak wygląda życie pod wodą?!). Ma bardzo pozytywne przesłanie, jest wolna od przemocy i agresji, zawiera przestrogi przed niebezpieczeństwem (kilkukrotnie autor przypomina, że pewne czynności, które może wykonać wodnik nie są przystosowane do ludzi) ukazuje zdrowe relacje rodzinne i przypomina najważniejsze wartości. Bardzo przyjemnie spędziłam czas nad brzegiem Młyńskiego Stawu obserwując niecodzienne historie :) Gorąco polecam! Zwłaszcza teraz gdy świat zalany jest komputerami, telefonami, elektryką, a dzieci nie potrafią same zorganizować sobie konstruktywnej zabawy.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Pani Katarzynie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz